czwartek, 3 marca 2011

poldimania11.

Rano było jakoś zupełnie inaczej, nie obudził mnie telefon, nie usłyszałam 'dzień dobry Kochanie', oraz 'niedługo będę'. Był tam - daleko, w Niemczech. Ja tutaj. Pośpiesznie ubrałam się w przypadkowe ubrania. Poczułam łzy, mimowolnie spływające po mych policzkach. Tęskniłam, było ciężko, cholernie trudno. Mimo słońca, które świeciło, wielobarwnej wiosny, szłam powoli, włócząc nogami. Nie uśmiechałam się do ludzi, a patrzałki schowane pod ciemnymi muchami najzwyczajniej w świecie łzawiły. Sześć lekcji minęło w niesamowicie szybkim tępie, dopiero na siódmej otrzymałam esemesa - 'Jestem po treningu i spotkaniu z Moniką. Prosiłabyśmy wrócili.. Nie wiem jak postąpić. Wybacz. Daj mi czas. Kocham Cię, ale dla Małego zrobię wszystko.' Wybiegłam z klasy. Wiedziałam, że Pani od historii, nie będzie miała mi tego za złe. Lubiła mnie, od zawsze. Usiadłam bezradna pod ścianą. Po piętnastu minutach wróciłam do klasy, zawołałam nauczycielkę na stronę. Zrozumiała, nawet wstawiła mi obecność. Nikt nie protestował, zrozumieli. Wieczorem włączyłam Skype, właściwie odruchowo. Gdy dostrzegłam ten zbawczy napis, na ekranie monitora - wymiękłam. 'Goldi dzwoni' - nie odebrałam. Wiadomość prywatna - 'Julka, odbierz. Nie zachowuj się jak dziecko..' Odpisałam mu cytatem, z ukochanej piosenki - 'Nie ma Cię gdy moje życie spada w dół, nie ma Cię gdy wszystko łamie się na pół' i dodałam 'I dobrze, że nie wiesz co u mnie, bo pękło by Ci serce.' Dzwonił nadal. W końcu nie wytrzymałam, pokusa była zbyt wielka. Odebrałam.. 
- Julka ja naprawdę... 
- Nic nie mów, powiedz, że nie chcesz, po prostu. 
- Chcę, ale zobacz, zobacz go.. 
Zawołał synka po imieniu, przybiegł. Śliczny Szkrab, cały Lukas.
- To właśnie Louis,  a to ciocia Julia, wyśli buziaczka Słoneczko.
Mały chłopiec, zminiaturyzowany Poldi, wysłał całusa do kamerki.. 
- Rozumiesz już? - zapytał.
- Rozumiem.  Przepraszam, nie będę już przeszkadzać.  Papa - pomachałam do Louisa, odmachał.
- Papa Ciociu - zaświergotał swym wdzięcznym dziecięcym głosikiem.
- Nie rób tego..  - wykrzyknął Lukas.
Rozłączyłam się i wyłączyłam komputer. Wiadomości przychodziły jedna za drugą, nie czytałam.. Nie byłam w stanie. Spazmatyczny płacz, wstrząsy.. W końcu zasnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz