poniedziałek, 7 marca 2011

poldimania13.

''Mam wiarę, że wszystko mogę zmienić 
I sprawię, że połączy to, co nas dzieli

To, czego chcemy łatwiej osiągnąć wspólnie, 
Ale musisz jeszcze raz zaufać, wiem że to trudne!
Mamy to, czego innym brakuje
(miłość, pokój, wzajemny szacunek!) 
Nadmiar emocji by wszystko uprościć bo, 
Moje serce jest pełne miłości
Kiedy stwierdzisz, że nie warto próbować, że 
Zbitych fragmentów lustra nie umiesz dopasować, 
Przyjdzie pora, powiem "chodź tu" 
Spojrzę Ci w oczy i zaczniemy od początku

Nieważne jak jest źle, ja nie nie odejdę stąd (nie nie odejdę stąd), 
Wezmę Cię za rękę i razem naprawimy to. ''




Wylądowaliśmy w tym samym pokoju. Potem zadziała się magia. Poraz kolejny przekonał mnie do siebie, a ja zaakceptowałam Go. Miłość wymaga poświęceń, nawet rozłąka czasami robi dobrze na związek. W tym przypadku tak było. Dni z Łukaszem mijały za szybko. W końcu nadszedł dzień wylotu do Hiszpanii, spełnienia jednego z moich marzeń. Barcelona,  upalne lato, cóż więcej możemy sobie wymarzyć.
Zatrzymaliśmy się w Hotelu SPA, było cudownie. Masaże, wszelakie kąpiele, codzienne jacuzzi. Czułam się niekonfortowo z tym, że Lukas płaci za wszystkie wygody, ale nie byłoby mnie stać na to. Byłam uczennicą liceum, nie otrzymywałam wypłaty, tylko kieszonkowe, a moi rodzice zarabiają przeciętnie.
Po tygodniu pobytu nadszedł dzień, na który czekałam. Nie wiem jakim cudem Lukas ściągnął tam Piquesia, Waldesa i Villę. Przecież Oni także mieli wakacje! Oprowadzili mnie po całym stadionie Barcelony, nawet po vipowskich pomieszczeniach, dali swoje koszulki meczowe z autografami + bonus! koszulka Messiego i piłkę z podpisami całej drużyny. Zrobiliśmy kilka pamiątkowych zdjęć, które figurowały na facebooku, budząc zazdrość we wszyskich znajomych mi ludziach. Ci bardziej zawistni plotkowali, iż sypiam z piłkarzami. Właściwie to dziewczyny, idiotki.

Ostatnie cztery dni naszego pobytu spędziliśmy z Madrycie, oczywiście obejrzałam stadion Realu, którego nie znoszę. Pokazywał nam go kolega z reprezentacji Lukasa, Mesut Ozil, w towarzystwie RAMOSA! Oczywiście ukrywałam fakt, iż nie lubię Realu i dostałam kilka koszulek i piłkę, kolejną do kolekcji. 
Zrobiliśmy olbrzymie zakupy, obkupił mnie w najlepszych markach, nie uznawał sprzeciwu. Rachunki chował. 
W samolocie zapytałam gdzie zabierze mnie następnym razem, wymienił kilka państw. 
''- Podstawowo Niemcy - powiedział. Potem Anglia - Londyn, tak, tak Arsenal, lecz wcześniej wschód Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan. Nie pytaj jak to załatwiłem. Musiałem się nalatać. To będzie nasza podróż poślubna. Zobaczysz Kijów, Sankt Petersburg, Moskwę, Soczi, Ałma-Atę i Taszkent. A potem pojedziemy na mecz Lecha i dostaniesz to czego pragniesz najbardziej.''
Zamilkł. Po chwili przypomniał sobie! 
- Zapomniałem, masz koszulkę Sławka Peszki u mnie w torbie, dostaniesz ją jak dolecimy!
Rzuciłam się mu na szyję, spełnił moje najskrytsze marzenie. 
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję! 
Samolot lądował na Okęciu, powoli.. Nie było komplikacji. 2,5 tygodniowy urlop uznałam za zakończony.







2 komentarze: