poniedziałek, 28 lutego 2011

poldimania8.

- Cześć Łukaszku? Czemu nie jesteś w domu? - zaświergotała, słodziutkim głosikiem.
- Zdradziłaś mnie, przypominam.
- Przecież przepraszałam, myślałam, że będzie dobrze. 
- Nie, nie będzie dobrze, odpuść sobie. Niedługo przyjdą papiery rozwodowe, poznałem kogoś, to nic poważnego jak na razie, ale to nie informacja, byś walczyła. Wiedz, że kocham tą dziewczynę. 
- A nasz synek? A Louis? - udawała przestraszoną. 
- Dobrze wiem, że chodzi Ci o pieniądze, będę płacić.
- Nie chodzi o pieniądze, a o niego. On tęskni. 
- Przyjadę za dwa tygodnie, a za pięć tygodni pozna nową ciocię.
- Nie pozwolę na to!
- Pozwolisz, inaczej te zdjęcia przenikną do tabloidów, sprawę rozwodową przegrasz, a tak załatwię to łagodnie. Pamiętaj, że mogą zabrać Ci opiekę nad Nim, gdy opowiem wszystko.
Zamilkła, zaskoczona. 
- Kończę tą pierdoloną rozmowę - pierwszy raz usłyszałam przekleństwo wydobywające się z ust mego adoratora - Nie dzwoń, jeśli chcesz wiedzieć coś więcej, kontaktuj się z Thomasem, moim menagerem, znasz go. Pa.
Rozłączył się.. 
- Na czym skończyliśmy Księżniczko? - zapytał.
- Chyba rozbieraliśmy się - zaczerwieniłam się i spuściłam wzrok. 
- Może nie chcesz? Nie nalegam. 
- Chcę, przecież sama zaczęłam tą zabawę. O takim pierwszym razie marzę już dwa lata, gdy mogę to zrobić, nie zamierzam się wycofywać. 
- Będę delikatny, gdy tylko zaboli, powiedz. Kocham Cię, Słoneczko. 
Pocałował mnie przelotnie, a potem delikatnie obrócił na brzuszek, rozpiął stanik.. 
- Proszę nie patrz na mój brzuch - poprosiłam. 
- Jest piękny, nie wstydź się..
Za chwilkę zmienił taktykę, delikatnymi pocałunkami z dodatkiem języka, obdarowywał całe, niedoskonałe ciało, jakie niestety mam. Traktował mnie jak pieprzoną królewnę, a potem stało się.. Było idealnie. Właściwie nigdy nie czułam takiej ekstazy, chciałabym robić to częściej, w większych ilościach. Miałam ochotę na długą rozmowę, pełną rozważań, a najlepiej na jedzenie.. Niestety zasnęłam. Obudziłam się następnego ranka, obok leżała sterta ubrań, a na stoliku stało śniadanie, usłyszałam nucenie dobiegające z łazienki.. 
- Lukasku, która godzina? – zapytałam. 
- Dziesiąta. 
- A szkoła? 
- Twoja mama wszystko wie, powiedziałem jej, że źle się czułaś Królewno. 
- Dzięki jesteś niesamowity.. 
Zjadłam i weszłam pod prysznic, gdy wychodziłam, usłyszałam strzępki rozmowy dobiegającej z pokoju, mój kochany mówił podniosłym tonem o MNIE! 
- Nie zrobię tego, jeszcze za wcześnie, mogę ją tym zranić – był przestraszony. 
Zdenerwowałam się lecz wolałam nie pytać, odczuwałam, iż będzie to koniec tej bajki…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz